• Syryjski pat

    Zaczyna się dziać - pan Juncker ogłosił dziś konieczność resetu w stosunkach z Rosją, oficjalnie zresztą, co oznacza, w krótkiej perspektywie zniesienie sankcji, odpuszczenie Donbasu, że Krymie nie wspomnę oraz akceptację działań w Syrii. Lada moment należy się spodziewać resetu w stosunkach USA-Rosja (jak to już drzewiej bywało). Zmiana tonu w "ośrodkach dyspozycyjnych" może wpłynąć na zmianę tonu w polskich mediach, choć nie musi, wszystko zależy od tego, czy jaką rolę owe ośrodki przypisały w nowej rzeczywistości - jeśli w dlaszym ciągu mamy być prowokatorem i dywersantem, a obawiam się, że tak, to nadal nasze media będą pełne rusobicznego jazgotu i uwielbienia dla zbankrutowanego i skompromitowanego reżimu banderowca Poroszenki, którego już sami Ukraińcy mają serdecznie dość. No, ale cóż, takie zadanie zostało Polsce wyznaczone, a niektorzy są zapewne, nawet dumni, z tego powodu, że to nas wybrano do takiej zaszczytnej misji, bo jako jedyni mamy honor i nie odpuścimy im tego Katynia i zamachu. Nie sprzedamy się "kacapom". Mam - podobnie jak "mirosławgrabietz", wielki żal do "Polityki", której czytelnikiem jestem od "dziestu" lat, że bierze udział w żenującym, niekończącym się rusofobicznym spektaklu, że żaden z autorów "P" nie próbował napisać czegoś, co przynajmniej przypominałoby obiektywny komentarz do dziejącej się na - bliższym nas wschodzie - rzeczywistości. Najbardziej przykry jest jednak brak zaufania do czytelników, traktowanie ich niczym nieodpowiedzialnych smarkaczy, poprzez cenzurowanie ich wypowiedzi, owszem zdarzają się tu ostre komentarze, czasem wykraczające za ogólnie przyjęte normy dobrego wychowania, ale na niektorych blogach przyjęło to już naprawdę przesadne rozmiary, ponieważ niektórzy bloggerzy banują nawet tych, którzy w sposób kulturalny przedstawiają własne, tyle, że odmienne opinie.Jest się Amerykanom dowiedzieć, że Rosja skutecznie używa pocisków samosterujących, mających w dodatku lepsze parametry bojowe niż amerykańskie. 

    Przykro też Amerykanom, że ich pociski  samosterujące raz po raz są znajdowane nie tam, gdzie miały trafić, ale zupełnie gdzie indziej. 

    Polsce też jest bardzo przykro. Z wielu powodów, a jednym z nich jest ten, że wszystko co ruskie to szmelc i starzyzna. 

    Szok poznawczy wywołuje konieczność dania odporu: rosyjskie rakiety zamiast spadać na cele w Syrii, spadają kilkaset kilometrów bliżej i psują Iran. Takie one liche i szmelcowate. 

    Powinno to poważnie poprawiać nastroje Amerykanów: takim szmelcem Rosjanie ani IS nic brzydkiego nie zrobią, ani oddziałom bojowników w Syrii, których bardzo lubią Amerykanie. Co Rosjanin strzeli, zaraz spadnie 500 km dalej od celu. 

    Mimo tak wielkiej pociechy, Amerykanom jest dalej przykro. 

    Naprawdę, trudno im dogodzić. 


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :